Świr z 3 deski.

Świr z 3 deski.

Postby przemek85 » Fri Jul 13, 2012 8:01 pm

W 1943 roku dowódcy dywizji brytyjskich w Szkocji zauważyli, że stacjonujący tam polscy wojskowi wymagają szczególnej opieki psychiatrycznej.W tym samym roku Ministerstwo Wojny powołało dwa ośrodki leczenia zamkniętego dla Polaków.Po wojnie, kiedy tysiące Polaków osiedliło się na Wyspach, problem narastał.
W 1950 roku naukowcy brytyjscy ogłosili, że wsród nowych emigrantów z Polski jest pięć razy więcej paranoików, neurotyków i schizofreników niż wśród ludności wyspiarskiej i trzy razy więcej niż wśród emigrantów innych nacji.
W czerwcu 1947 roku w posiadłości Mabledon Park (Turnpike, hrabstwo Kent) brytyjskie Ministerstwo Zdrowia otworzyło polski szpital psychiatryczny, do którego kierowano byłych żołnierzy. Szpital Mabledon był jednostką nowoczesną. Działały w nim teatr, pracownia ceramicnza, ogród warzywny, a pacjenci tworzyli własną gazetę. Był też polski personel, który z pacjentami łączyły wojenne traumy. Przez trzydzieści lat leczyła tu córka marszałka Wanda Piłsudska. Jeszcze w 1995 roku w szpitalu w Dartford (przeniesiona tu pacjentów po likwidacji Mabledonu) przebywali pacjenci, których przyjęto przed 1950 rokiem. Całe życie emigracyjne spedzili w placówce. Ale Maledon nie rozwiązał psychiatrycznego problemu polskiego.
W 1955 roku dyrektor George Bram narzekał publicznie, że liczba łóżek jest zbyt mała jak na liczbę upośledzonych Polaków. Codziennie odsyła się chorych z kwitkiem. Uważał, że na terenie Brytanii żyje cała rzesza nieleczonych, którzy nigdy nie ułożą sobie zycia w angielksim społeczeństwie.
Image
User avatar
przemek85
 
Posts: 463
Joined: Sat Sep 24, 2011 8:11 am

Re: Świr z 3 deski.

Postby przemek85 » Fri Jul 13, 2012 8:05 pm

Na podstawie listów historia jednego z nich.Żołnierza 3 DSK Ryszarda Dębińskiego;



Od: Ewa Winnicka
Do: Celina F.

Szanowna Pani,
Chciałabym się dowiedzieć, jak w Wielkiej Brytanii żyli żołnierze, którzy odmówili powrotu do komunistycznej Polski. Czy mogłybyśmy porozmawiać o ojcu Pani, Ryszard Dębińskim? Na stronie internetowej pisze Pani, że przebywał w obozie przesiedleńczym w Diddington.
Uszanowanie,
Ewa Winnicka z Polski.

Od: Celina F.
Do: Ewa Winnicka


Hi Ewa,
Dziękuje za list. On zniknął gdy byłam nastolatką. Pamiętam go jako brutalnego i nieprzewidywalnego człowieka. Staram się dowiedzieć, kim był, zanim ppoznał matkę. Gdzie się urodził? Kiedy? Ona za zycia nie pozwalała na żadne kwerendy, ponieważ go nienawidziła. Teraz dopiero błądzę w internecie. Jestem nauczycielką w małej miejscowości niedaleko Brighton, czas mam tylko w weekendy.
C.


Od: Celina F.
Do: Franek Rymaszewski

Drogi Panie Franek,
Nazywam się Celina, jestem Angielką. Twoją australijską stronę internetową znalazłam, szukając śladów żołnierzy polskich na świecie. Byałam wstrząśnięta, dowiadując się, co przeżyli Polacy tacy jak Ty, zaatakowani przez Stalina. Wśród osób zarejestrowanych na Twojej stronie powtarza się trasa: Syberia, Teheran, Jerozolima, Włochy. Te nazwy geograficzne pamiętam z mojego domu, z urywanych rozmów rodziców. W latach 60. żaden nauczyciel hstorii nie zająknąl się o losie zsyłanych na Syberię setek tysięcy ludzi ani o polityce Wielkiej Brytanii względem Polski.
Jak moge sprawdzić , czy mój ojciec był w obozie na Syberii?
Bedę wdzięczna za jakiekolwiek wzkazówki,
Celina



Od: Franek Rymaszewski
Do: Celina F.

Hi Celina,
Powinnaś wysłać zapytanie do waszego Ministry od Defence w Londynie, nr tel.: 0181 573 3831. Wyślij formularz i bAdż cierpliwa.


Od:Ministerstwo Obrony
Do: Celina F.

Droga Celono,
Dziękujemy za zgłoszenie. Musimy znać datę urodzenia Ryszarda Dębińskiego. Jeśli nie znasz, spróbuj znależć parafię, w której rodzice brali ślub. Zdjęć pana Ryszarda możesz się spodziewać, jeśli był oficerem, bo ich fotografowano. Jeśli tylko sierżantem - niestety nie.
Pozdrawiam,
Margaret, MOD, sekcja polska


Od:Celina F.
Do: Jayne

Droga Przyjaciółko,
Oddzwonił do mnie proboszcz z parafii St. Pancras i Ipswich. Zajrzał do ksiąg parafialnych i znalazł ich! Margaret Ellen O`Flaherty wyszła za mąż za Ryszarda Dębińskiego 27 maja 1954 roku. Według ksiąg urodził sie 16 stycznia 1912 w miejscowości Dworzec koło Nowogródka, ochrzczony został dwa miesiące póżniej.
Ustaliłam, że po polsku Dworzec znaczy po prostu "stacja".
Wyszukiwarka Google oszalała, kiedy usiłowałam znależć Dworzec na mapie. Prawdopodobnie mój Dworzec leży teraz w pańswtie Białoruś. Wiele razy, droga Jayne, wyobrażałam sobie, że nazwisko, które noszę, jest fałszywe, że ojciec podaje się za kogoś innego. Teraz wygląda, że było jednak prawdziwe.
C.

Od: Ewa Winnicka
Do: Celina F.

Droga Celino,
Jak poznali się Twoi rodzice? Dlaczego Twoja mama zwróciła uwage na ojca? Czy był czas, że byli ze sobą szczęśliwy?
Bedę niezwykle wdzięczna.
E.

Od: Celina F.
Do: Ewa Winnicka

Ewo,
Na początku lat 50. oboje znależli się w Suffolk i czulo się obco. Suffolk, musisz pamiętać, to Stara Anglia, która nie zna napływowych i gardzi nimi. Mama była Irlandką. Babcia pochodziła z całkiem niebiednej rodziny. Niebiednej, jak na Irlandię w końcu XIX wieku, oczywiście. Było ich czworo rodzeństwa, trzy siostry i chłopak. Starsza siostra wyjechała do USA, jak cała wioska. Wyuczyła się na pielęgniarke. Wróciła wyemancypowana i powiedziała do mojej babci: "Kathy, jedż ze mną do Ameryki ! Brat się zaraz ożeni i jak dwa razy dwa cztery, nasza nowa szwagierka wyrzuci cię z domu."
No i szwagierka rzeczywiście jej nie chciała. Tak więc zaaranżowano babci małżeństwo i był to zjazd w dół o jedną klasę społeczną. Dziadek ciężko pracował, a potem pił. Jak wracał do domu, trzeba było przed nim uciekać, bo miał pięść ciężką i bezlitosną. Babcia zdołała urodzić czwóke dzieci. Kolejne dzieci się już nie rodziły, ponieważ dziadek zrzucił babcię ze schodów, żeby poroniła. Iteraz uważaj, bo to w przedwojennej katolickiej Irlandii jest coś. Babcia Kathy bierze swoje najstarsze córki (dwie zostawia pod opieką siostry) i ucieka do Cork. Ciężko pracuje,ale i tak nie daje rady, bo w Irlandii jednak jest bieda. Jeszcze przed wojną babcia z dwoma córkami ląduje w Suffolk w Anglii. Wybucha wojna i moja mama idzie do służb pomocniczych. Po wojnie zostaje w Anglii, ale czuję się obco. Nie ma szkół, musi iść do fabryki. Państwo odbudowuje przemysł, masowo zatrudnia w fabrykach. W Ipswich zaczyna się historia z ojcem. Ryszard ma już 36 lat, jest niewielkiego wzrostu, mówi komicznym angielskim. Pewnie już wtedy ludzie się z niego nabijają. Przed wojną, mówi, pracował w cegielni. Wyrzucili go.
Pytasz, co mamę pociągało w Ryszardzie. Mama nigdy nie odpowiedziała mi na to pytanie, a i mnie trudno było zrozumieć. Może był czarujący? Może dobrze wyglądał w porównaniu z innymi robotnikami w Ipswich? Może nie był zabawowym lekkoduchem? Był za to katolikiem i też czuł sie strasznie samotny. Mama nie zauważyła wtedy, że nie znosił Irlandczyków. Urodziłam się w 1955 roku i cztery lata póżniej pojechaliśmy do Diddington. Ojciec znalazł tam pracę na farmie.
Jakie są moje pierwsze wspomnienia? Ojciec stoi nad matką i wrzeszczy, matka jest w ciąży ( zaraz ma się urodzić moja siostra ) i płacze. Czy już wtedy ją bił - nie pamiętam. Dlaczego mógł się wściekać? Może ja coś powiedziałam po angielsku? On tego nie cierpiał, ale wiesz, dzieci uczą się słów nie tylko w domu. Kiedy nie wrzeszczał, był całkowicie obojętny. Nie przytulał nas, nie pomagał matce. Czasem po prostu siedział, a my chodziliśmy na palcach, żeby go nie wkurzyć. Dlaczego ożenił się z moją matką? Nie wiem.
Celina


Od: Celina F.
Do: Jayne


Droga Przyjaciółko,
Peter, mój mąż, pytał, po co mi dzisiaj wiedza o ojcu. Co z nią zrobię? Odpowiedziałam jak automat, że chce poznać korzenie. A potem się zastanawiałam, czy jest w tym cos prócz zabawy w detektywa, w któa bawi się dojrzała pani. Chyba jest: nasz młodszy syn zawsze pytał, dlaczego nie ma żadnych zdjęć dziadka ( babcia Margareth podarła) ani dlaczego nie wiem ,kiedy dziadek miał urodziny ( nie powiedział ), ani skąd pochodził ( też nie mówił ). Chciałabym także wiedzieć, czy kiedykolwiek był dobry. Po co ożenił się z moja matką? Czy chodziło tylko o sex? Mama raz pocałowała go w policzek, jak wychodził do pracy. Miałam osiem lat, nie uderzył jej za to.
Serdeczności,
C.


Od: Ministerstwo Obrony, Sekcja Polska
Do: Celina F,

Szanowna Pani,
Przepraszamy za zwłokę. Wynikła ona z nieszczęśliwej awarii naszego komputera. W załączniku znajdzie pani kopie dokumentów Ryszarda Dębińskiego, sierżanta.
Pierwszy to potwierdzenie wstąpienia do Polskiego Korpusu Rozmieszczenia w 1947. Drugi to kwestionariusz Polskich Sił Zbrojnych, który wypełniali żołnierze nieżyczący sobie powrotu do Polski w jakimkolwiek czasie. Miał on dostarczyć władzom brytyjskim koniecznych informacji o nowym człowieku. Ma się rozumieć bez gwarancji, że wyrażone w kwestionariuszu życzenia będą spełnione.
Z poważaniem
Margaret

PS Zgodnie z Pani życzeniem informuję, że w 2002 roku informacji o ww. żołnierzu Polskich Sił Zbrojnych zasięgała p. Teodora Dębińska, zamieszkała w Polsce, podając się za żonę ww.


Od: Celina F.
Do: Jayne

Droga Jayne, Przyjaciółko.
Matka przypuszczałą, że to może być prawda. Pamiętam list, który przyszedł do nas, gdy mieszkaliśmy w Diddington. Na kopercie był znak Czerwonego Krzyża. Ojca nie było w domu, list leżał na stole. Matka mogła zagotować wodę w garnku i otworzyć kopertę nad parą, ale tego nie zrobiła. Ojciec niegdy nie powiedział, co było w liście, a matka zastanawiała się do końca życia nad jego zawartością. Kiedy byłam już dorosła, zapytałam matke, czyby wcześniej odeszła od niego, gdyby wiedziała, że ma już żonę. Nie potrafiła odpowiedzieć. Była zażartą katoliczką. On nigdy nie poszedł z nami na mszę. Tak więc w tym liście mogła być wiadomość, że ktoś z Polski go szuka. Nigdy nie dał tego po sobie poznać, a matka nie dowiedziała się przed śmiercią, że był bigamistą. Z Teodorą ożenił sie w 1937 roku, Droga Jayne, nie wiesz, jak to jest po pół wieku dowiedzieć się, jak na imię mieli twoi dziadkowie. I rozrywa mi serce, kiedy myślę, że jeszcze w 2002 roku kobieta z Polski upomniała się o ojca. Zależało jej na nim?

PS Mam tu w dokumentach, że był ranny dwa razy. Raz w miejscowości Cassino we Włoszech. Drugi raz w okolicach Bolonii. Pamiętam tylko jedną bliznę na prawym biodrze. Nic nie chciał o niej mówić.

Od: Celina F.
Do: Ewa Winnicka

Witaj Ewo,
Raz matka mówiła ciotce, która namawiała ją na rozstanie: "Gdyby któregoś dnia przyszli do coebie w nocy, wycągnęli cię z łóżka, wepchnęli do wagonu bydlęcego i wywieżli pięć tysięcy kilometrów do więzienia na mrozie, jaka byś była?".
Nic nie rozumiałam.
Kiedy się zorientowałam, że mój ojciec jest inny? Dziecko tego nie wie. Ryczałam, bo nie mogłam mieć zabawek. Nie rozumiał, że dziecko ich potrzebuje, żeby się rozwijać. Nie możesz dać dwulatkowi słownika oxfordzkiego, to tak nie działa. My z siostrą nie miałyśmy niczego. Kiedyś mama przyniosła drewnianą lalkę, to połamał ją na naszych oczach, mogłam mieć 5 lat. Potem zabawki chowałam w szkole.
No i zaczęłam się wstydzić. Musiał być 1960 rok, mieszkaliśmy juz w Daddington. On pracował na farmie, był robotnikiem. Nie spotykał sie prawie z nikim, a z pracodawcami też nie miał dobrych relacji. Zdarzało się, że bił ludzi. Czy ktoś go prowokował, a on tylko sie bronił? Nigdy nam nie mówił. To było bardzo niebezpieczne, bo mieszkało się w budynkach gospodarskich. Jak on tracił pracę - my traciliśmy mieszkanie. Do trzynastego roku życia przeprowadzałam się sześć razy. Ten pięcioletni pobyt w Daddington to był wyjątek, bo w domu była elektryczność i woda w kranie. I teraz słuchaj. Był styczeń 1965 roku, umarł Winston Churchill. I panie w Daddington, małej wiosce, w której jest jedna ulica i wszyscy się znają, zbierały datki, by upamiętnić Churchilla. Chodziły od domu do domu. Ojciec naprawiał zegar, siedział na piętrze. Wchodzi pani Andrews, którą znam, bo chodzę z jej córką do szkoły. Otwieram drzwi, ona mówi: "Czesć Celina, jest tata?". Ja, że tak. On schodzi ze schodów z zegarkiem w ręku. Ona: "Hello Richard, zbieramy na pomnik Churchilla". On stoi na tych schodach i warczy: "Sram na waszego Churchilla!". Nawet nie wiesz, co to znaczyło w patriotycznej Anglii. Przez dwa miesiące nikt się do nas nie odzywał.
No i szybko zauważyłyśmy regułę. Ojciec budził się w nocy i kazał matce lun nam biec po doktora. Mówił, że jest chory. Doktor przybiegał i badał go. Mówił: "Jestesś zdrowy jak koń". On wrzeszczał, że umiera. Potem przestawał wychodzić do pracy. Matka z drżeniem serca zostawiała nas z nim w domu i szła pracować zamiast niego. Czasem zatrudniała się w fabryce na nocną zmianę. Gdy wychodziła w piątek wieczorem, ojciec sadzał nas przed telewizorem, bo puszczali filmy o wojnie, o obozach koncentracyjnych, o zbrodniach Hitlera. Dla sześciolatki - nierealne. Nienawidził też wszystkiego, co brytyjskie. Mówił, że żyjemy w kraju bez kultury i bez tradycji. Wiesz, dziś jak o tym myślę, to widzę, że miał trochę racji. Ten kraj przeszedł rewolucję przemysłową, jakiej świat nie widział, on w Polsce też nie. W wyniku rewolucji setki tysięcy ludzi przeniosło się do miast swoją tożsamość. Straciło pamięć. Jemu się to nie podobało.
Więc gdy przestawał wychodzić do pracy na farmę, kupował "Farmers Weekly" i szukał nowych ogłoszeń. Jak gazeta leżała na stole, to było wiadomo, że się przeprowadzamy.
C.



Od: Celina F.
Do: Index Represjonowanych. Ośrodek Karta

Drogi Index ( czy dobrze się do ciebie zwracam? )!
Nazywam się Celina F. i od roku ( śmierć matki ) szukam informacji o moim ojcu Ryszardzie Dębińskim, Polaku, który zniknął z mojego życia w roku 1972. Z dokumentów nadesłanych przez nasze Minisyty of Defence wynika, że brał udział w kampanii wrześniowej, w 1940 roku został deportowany w głąb ZSRR. W 1942 roku dołączył do Polskich Sił Zbrojnych organizowanych w ZSRR i został przetransportowany do Iranu. 24 maja 1942 roku wszedł pod komendę brytyjską w ramach 2.batalionu strzeleckiego, 3 Dywizji Strzelców Karpackich w 2. Korpusie w 8. Armii Brytyjskiej. Służył w Iranie, Iraku, Palestynie,Egipcie,a do 1945 roku we Włoszech, skąd został przewieziony do Zjednoczonego Królestwa - dokładna data jest nieznana. W jego dokumentach jest napisane, że w razie wypadku zawiadomić trzeba wujka Juliana Puławskiego. Kto to jest? Kobieta w polskiej sekcji powiedziała,że oprócz mojej matki przed wojną miał żonę w Polsce, która jeszcze siedem lat temu szuakała go za pomocą Czerwonego Krzyża. Chyba nie mieli dzieci.
Bede wdzięczna za jakiekolwiek informacje.
C.


Od: Celina F.
Do: Ewa Winnicka

Ewo,
Kilka razy w tygodniu dostawał ataku. Zrobiłaś hałas przy obiedzie - dostawałaś w głowę, skomentowałaś coś w telewizji - to samo. Spojrzałaś na niego, kiedy majsterkował - to samo. KIedyś siostra miała paznokcie pomalowane kredką. Zauważył ją na podwórku - wziął pompkę do roweru i bił po rękach. Innym razem bił ją tak długo, aż upadła, a potem kopał. Straciła słuch w jednym uchu. Kiedy miał atak, mówił, że mnie zabierze do Polski i ja tam będę żyła. A moja siostra niech zostanie w Anglii, gdzie jej miejsce. O siostrze mówił, że nie jest jego dzieckiem, choć jesteśmy podobne jak dwie krople wody. Oczywiście nie teraz, bo ona jest bardzo szczupła, a ja wręcz przeciwnie. Ale jej syn ma jego oczy. Teraz matka: bił ją na odlew. Niespecjalnie reagowała. Po prostu chciała, żeby skończył. Mnie bił najmniej, bo się broniłam. Tak, ja namawiałam matkę, żeby uciekła. Ona go nienawidziła, ale też ciągle kochałą.
do następnego razu,
C.


Od: Ośrodek Karta
Do: Celina F.

Droga Pani Celino,
Chciałabym poinformować, że następującej osoby o nazwisku Dębiński zostały deportowane z okręgu Białystok do okręgu Archangielsk w 1940 roku. Dnia 28.02.1940 roku dotarły do miejscowości Małyje Izby. Biogramy wymienionych są na stronach internetowych indeks.karta.org.pl.
A więc:
Dębiński Ryszard, imię ojca Bronisław, urodzony 1912 ;
Dębińska Czesława, imie ojca Ryszard, urodzona 1938, zmarła 12.11.1940 ;
Dębińska Emilia, imie ojca Konstanty, urodzona w 1877 ;
Dębińska Filomena, imię ojca Bronisław, urodzona w 1902 ;
Debińska Teodora, imię ojca Jan, urodzona 1920 ;
Dębiński Jarosław, imię ojca Bronisław, urodzony 1921, zmarł 05.02.1941 .
Pozdrawiam bardzo serdecznie,
Katarzyna


Od: Celina F,
Do: Jayne

Kochana,
A więc on miał nie tylko młodą żonę. Miał też maleńskie dziecko, Czesławę, która zmarła na Syberii ! Miał brata, który zmarł. I jeszcze ta jego żona. Ona te,z w 1947 roku przyjechała do Wielkiej Brytanii. Co się stało między nim a Teodorą? Nie mogę się powstrzymać od myśli, że kiedy wrzeszczał, że mnie weżmie do Polski i że tam zamieszkamy, to chciał mnie oddać Teodorze w zamian za swoją córkę, która umarła. Łzy zalewają mi klawiaturę, Jayne.
C.


Od: Celina F,
Do: Franek Rymaszewski

Franek,
Dziękuje, że zamieśćiłeś mój apel na swojej stronie. Może komuś jego nazwisko wyda się znajome? Żyjemy z siostrą Danutą jak w rollercoasterze, co kilka dni dochodzą nowe fakty o jego życiu. Z trudem, Franek, zdobywane. Nie mówię po polsku, a translator Google z informacji od Karty robi sieczkę, którą trudno zrozumieć. Mam tyle pytań. Ojca uwolnili z miejscowości Plesiecki na Syberii. Teodora, moja babcia i ciotka opuściły Aktubinsk. Jak to się stało? Czy nie byli więzieni razem? On w Wielkiej Brytanii nie chciał kontaktu z nikim z Polski. Mieszkaliśmy obok skupisk Polaków w Peterborough, Bedford, Londynie. Nigdy nie chciał się z nikim widzieć. Był przestępcą, czy bał się, że spotka Teodorę? I będzie mu wstyd, że ożenił się z Irlandką? Może służył w oddziałach specjalnych? Wciaż brak informacji o tym, co działo się z nim do 1952 roku, kiedy w Ipswich spotkał moją matkę.
Jesteśmy z Danutą ( czy wiesz,że ona tak jak ty mieszka w Australii? ) podwójnymi sierotami. Nasze dzieci nie mają historii rodzinnej. Czy ty, Franek, który przeszedłeś drogę z Syberii mógłbyś powiedzieć, co się mogło zdarzyć?
C.


Od: Franek Rymaszewski
Do: Celina F.

Droga Celino,
Przepraszam, że nie piszę regularnie. Nie zapomniałem o Tobie, ale po zawale ledwo się poruszam. Próbuję jeszcze utrzymać korespondencję, choć to wyczerpujące, Jak widzisz, Twój e-mail ma numer 132, tak wiec liczba poszukujących rodzin towrzyszy broni wciąż jest spora.
Oto, co myślę.
Z biogramów wynika, że wywieżli całą rodzinę. Na Syberii ich rozdzielili.
Już wiesz, że twoja przyrodnia siostra zmarła z głodu.
Twój wuj, młodszy brat Ryszarda też. ( Póżniej w Iranie zmarły ich matka i siostra ). Potem byla amnestia i żeby przeżyć, trzeba było jak najszybciej uciec ze Związku Sowieckiego. Uciekało sie na wschód , ponieważ chodziły słuchy, że będzie formowana polska armia. To był wyścig ze śmiercią. Jechało się bydlęcymi wagonami, niewolniczo po drodze pracowało, żebrało o jedzenie. Żeby przeżyć, trzeba było zdążyćprzed zimą. Dziesiątki tysięcy ludzi zostały w śniegach. Po drodze zmarło 40 tysięcy Polaków.Kobiety i dzieci, bez różnicy. Kwatera główna Armii Andersa kilka razy zmieniała siedzibę. Byli w Kujbyszewie nad Wołgą, potem w Buzułuku, dalej na wschód, potem za Uralem, następnie kierowali się do Azji. Co się mogło wydarzyć między Teodorą a Ryszardem? Słuchaj:
Widać, że Twój tato o niej pamiętał, kiedy wstąpił do Andersa. Zaakceptowali ją w Iranie, a to znaczy,że zdążył ją zarejestrować jako najbliższą rodzinę. Sam został przerzucony do Włoch. Kobiety zajmowały się dziećmi w obozach uchodżców w Iranie,Indiach i Afryce Północnej. Starsze dzieci wstepowały do służby pomocniczej. Po 1945 roku i Ryszard i Teodora, jako żołnierze pod komendą brytyjską zostali przetransportowani do Wielkiej Brytanii.Teraz już tylko spekulacje:
Nie jest trudno zrozumieć, jak twój tata czuł się w Wielkiej Brytanii. Bez ojczyzny, bez języka. Nic mu nie zostało z poprzedniego życia. Wszystko runeło. Był kawalerzystą, więc gdy walczył przeciwko czołgom, widział, że to krwawe nieporozumienie. Zaraz potem jego jednostkę rozbroili Sowieci, a po 4 miesiącach deportowali do obozów. Tam zmarli jego córeczka, potem brat, w Iranie matka i siostra,
Jak byś ty się czuła na jego miejscu?
Czy Ryszard i Teodora spotkali się w Wielkiej Brytanii?
Wyobrażmy sobie, że tak. Ale już nie byli takimi samymi ludżmi. Ich małżeństwo było krótkie, skończyło się tragedią. Może dla Teodory było zbyt bolesne, żeby znów wiązać się z Twoim ojcem? Może ( nie chcę być niesprawiedliwy ) młoda Teodora spotkała kogoś innego? W Wielkiej Brytanii było bardzo niewiele polskich kobiet. I tysiąc, tysiące mężczyzn. Kobiety mogły być wybredne i wybierać tylko oficerów. Twój tata nim nie był, niestety. Wyobrąz sobie jego smutek. Pytasz dlaczego Teodora wróciła do Polski. Być może miała rodzinę, o której nie wiesz. Może w Polsce niezagrabionej przez Sowietów żyła jej matka. Ludzie mieli nadzieję, że komuniści ustąpią, wracali i żałowali. Wkrótce spadła kurtyna i powrót na Zachód był niemożliwy. Miałem kolegę, który zabrał do Polski swoją angielską żonę. Nie mogli wyjechać.Kolega wstąpił więc do marynarki handlowej, żeby uciec. Żonę ukrył w pustych zbiornikach na wodę. Przygotowania trwały pięć lat.
Pomyśl o tym,
Franek


Od: Celina F.
Do: Ewa Winnicka


Witaj,
To ja na początku lat 70. zorganizowałam nam ucieczkę.
Byłam już nastolatką, chciałam mieć koleżanki, chciałam mieć chłopaka, chciałam wychodzić z domu. Bo on nas więził. Do 15.roku życia ucieczka to były mrzonki. Zaczęłam poważnie o niej myśleć, kiedy na stole wylądował znów "Farmers Weekly" i musieliśmy się wynieść do Bedfordshire. To było koszmarne miejsce. Wiesz, po Diddington już zawsze mieszkaliśmy na odludziu, on tak wybierał. To było jednak straszne miejsce, nad rzeką. Bałam się, że on zamorduję matke i utopi w tej rzece. Była wyższa od niego i nie poszłoby mu tak łatwo. Miałam, to jasne, nadzieję, że matka będzie się bronić.
Kiedyś wysłałam mamę na policję, żeby pokazałą posiniaczone nogi. Żeby jej pomogli. Nie chciała iść, bo zawsze powtarzała: nie mówimy o tym, co w domu. Ale poszła, chociaż mieszkaliśmy daleko od miasta i trzeba było iść piechotą, i trafić na autobus. Pokazałą te nogi policji, a oni powiedzieli, że mają tu ważniejsze sprawy i jeśli przyszła na własnych nogach. to nie jest tak żle. Wtedy policja nie mogła wkraczać z urzędu w przemoc domową. Mama się chyba wsytraszyła.
Przełom nastąpił pewnej letniej nocy. Obudziłam się i ułyszałam, jak on mówi do mamy: "Jesteś gorsza ode mnie. Nie dorastasz mi do pięt". A on nie wrzeszczał jak zwykle, tylko zimno cedził. Zaczęłam się strasznie bać, że wszyscy zginiemy. Miałam już wtedy chłopca, który zgodził się mi pomóc.
Znależliśmy dom we wsi obok, który był pusty. Pojechaliśmy do właściciela i wynegocjowaliśmy, żeby wynajął nam dom i nie brał kaucji z góry. Potem czekałyśmy na moment, kiedy on pojechał do Bedford.Wtedy zapakowałyśmy rzeczy i uciekłyśmy. Znalazł nas po dwóch dniach.
Czt chciał, żebyśmy wróciły? No pewnie: mówił matce, że są małżeństwem, grał na religijności. Ale ja za drzwiami stałam przy matce i mówiłam, żeby go nie słuchała. Przyjechała policja, aonpowtarzał, że to jego rodzina, ale my sie darłyśmy, że nas będzie bił. Policja go od nas zabrała.To był koniec.

Matka nie mogła wiele pracować, więc żyłyśmy z zasiłku. Nie było ciepłej wody. Prąd był drogi, więc go nie używałyśmy. Matka była gadatliwą, opiekuńczą, irlandzką pielęgniarką. Dużo z nami rozmawiałai byłyśmy ze sobą bardzo zżyte. Mówiła w niedziele : ' Dziewczyny, idzeimy na rybę z frytkami?".
I to znaczyło, że cztery mile jedziemy po tę rybę na rowerze. Proponowała: "Jedziemy nad morze?". I gnałyśmy rowerem, żeby złapać autobus, który wiózł nas na plażę. Ja byłam prymuską, dostałam stypendium dla ubogich. Siostrze brakło wiary w siebie. On ją zbyt długo wgniatał w ziemię. Nie poszła do college`u. Matka nigdy nie zdjęła obrączki.
Czy chcesz jeszcze sluchac?
C.


Od: Franek Rymaszewski
Do: Celina F.


Celino,
I jeszcze jedno. Gdyby Twój ojciec był psychicznie chory, z pewnością symptomy pojawiłyby się wcześniej, gdy był w armii. Zwolniliby go lub zamknęli w zakładzie. Potem w Anglii, mógł mieć trudności z językiem i nie umiał wyjaśnic, co mu dolega.
Pozdrawiam ,
Franek


Od: Celina F.
Do: Ewa Winnicka


Droga Ewo
Tylko raz jeszcze słyszałam o ojcu. Dwa lata po naszej ucieczce koleżanka z klasy pokazała mi w gazecie artykuł o bezdomnym włóczędze, ktory ukradł bułki z supermarketu. Opowiadał policji, że jest arystokratą. Zabrali go do zakładu dla umysłowo chorych. Włóczęga na zdjęciu w gazecie był podobny do ojca.
Ktoś kiedyś w TV powiedział, że jego kraj jest jak pacjent zakładu zamkniętego. Impulsywny, nieprzewidywalny i nieracjonalny. Bardzo aroganckie angielskie podejście. On też taki był. Czy coś czułam? Nic.
C.


Od: Franek Rymaszewski
Do: Celina F,


Celino,
Pytasz na koniec, dlaczego jego pierwsza żona szukała go jeszcze w 2002 roku? Wiesz, ludzie u schyłku życia chcą uporządkować sprawy. Ona w Polsce też żyła historią.Może okazało się w końcu, że Ryszard był jej największą miłośćią? Czyli pozwalał się kochać. A potem poszedł na wojnę, która zniszczyła mu życie. Twój ojciec to był już martwy człowiek, choć tragiczny bohater.
Franek


Od: Celina F.
Do: Franek Rymaszewski

Drogi Franku,
Dziękuje. Muszę opowiedzieć o nim moim dzieciom. Mój młodszy syn dużo mówi o dziadku, Co dziadek by zrobił? Co pomyślał? Uczy się ogrodnictwa jak on. Przecież nigdy go nie znał. Ma wielką wiedzę i trudności z nawiązywaniem ralcji z ludżmi. Nie mogłam przestać obwiniać Ryszarda.
Bądż zdrów, Franku.
Celina


Od: Ireneusz G.
Do: Celina F.


Szanowna Pani,
Mam nadzieję, że zastaję Panią w zdrowiu. Jestem synem Teodory, a Czerwony Krzyż ujawnił mi Pani adres. Mieszkam na północy Polski. Chciałbym zawiadomić, że mamusia moja właśnie umarła.
Ostatni raz widziała Pani Ojca na Syberii. Potem z głodu umarła Czesława. W Teheranie zmarły siostra Pani Taty oraz Jego mama. Moja mamusia mieszkała z nimi w jednym obozie. I oszukiwała ciocię Pani, która leżała z nimi w jednym szpitalu polowym i pytała o swoją mamę, czy żyję i ma się dobrze. "Coraz lepiej", mówiła moja mama, chociaż tamta już dawno nie żyła. Takie czasy.
W 1954 roku moja mamusia dostała list z Anglii od Ojca Pani, ale nie powiedziała, co zawierał. Może chciał zawiadomić, że będzie się żenił i że może mamusia chciałaby się z nim połączyć? Ale nie chciała. Mamusia nigdy nie chciała o Ojcu Pani opowiadać. We Włoszech spotkała mojego tatę. Od razu się pobrali. Wzięli ślub cywilny, ponieważ nie wiedzieli, czy Ojciec Pani żyje,żeby go prosić o rozwód. Wydaje mi się, że jej małżeństwo z Pani Ojcem było ustawione. Ona była piękną dziewczyną, aon z dobrej rodziny. Przyjeżdzał do niej na białym koniu, ale był despotą.
Mama bardzo chciała zostać w Anglii, ale mój tata nie pozwolił. Wrócili w ostatniej chwili. Potem, jak się rozpętał stalinizm, chcieli uciekac, ale się nie dało. Mój tata, proszę Pani, zmarł w 1949 roku i zostawił moją mamę samą z dwójką dzieci. Ja nie pamiętam mojego taty. Całe życie tylko z mamusią.
No więc to nie mam chciała szukać pana Ryszarda, tylko ja. Tak dla porządku, bo lubię wszystko wiedzieć. No to mi Czerwony Krzyż powiedział, że pan Ryszard leży w Rauceby Hospital, Sleaford, Lincolnshire. Czyli w psychiatryku, bo miał schizofrenię. Zadzwoniłem tam z pomocą tłumacza i zapytałem o Ryszarda. Powiedzieli, że on nie jest zainteresowany Polska. Najpierw byli uprzejmi i opowiadali, że posłali do niego z Londynu człowieka z jego dawnego oddziału. Ale nie chciał do niego mówić. Potem się już zdenerwowali i zapytali, czy jak ja tak wypytuję, to czy czasami nie chcę sobie go wziąc do domu. No nie chciałem, zwłaszcza że mamusia miała mi za złe, że za jej plecami szukam Ryszarda. Ja tam zadzwoniłem jeszcze w 2002 roku, też się mamusia wkurzyła. Wtedy mi powiedzieli, że zmarł na zapalenie płuc. Jeszcze chciałem dodać, że jego brat Jarosław, który zmarł na Syberii, też był psychicznie chory.
Ja sie teraz nie mogę denerwować, bo mam chore serce.
Ireneusz
Image
User avatar
przemek85
 
Posts: 463
Joined: Sat Sep 24, 2011 8:11 am

Re: Świr z 3 deski.

Postby przemek85 » Fri Jul 13, 2012 8:06 pm

A mówią że wszystkie Ryśki to fajne chłopaki ;)
Image
User avatar
przemek85
 
Posts: 463
Joined: Sat Sep 24, 2011 8:11 am

Re: Świr z 3 deski.

Postby Sebol » Fri Jul 13, 2012 9:25 pm

Świetny materiał Przemku - podobne problemy mieli weterani armii amerykańskiej uczestniczący w operacjach na Pacyfiku, oraz Koreii, Vietnamie. Temat raczej przemilczany ale warto pamiętać również o takich skutkach wojny...
Sebol
 
Posts: 887
Joined: Tue Jun 29, 2010 10:24 pm

Re: Świr z 3 deski.

Postby przemek85 » Sat Jul 14, 2012 9:01 am

Wydaje mi się że ponieważ to byli amerykanie to było głośniej o tym.Po prostu nie odczytują tego jako kompleks ale jako chorobę psychiczną.Ponieważ w polskiej martyrologii nie może być mowy o rycerzach świrach,nikt o tym nie pisze.Choroby były a Rysiu jest tego przykładem.Polacy byli pokaleczeni nie tylko fizycznie lecz psychicznie też....
Image
User avatar
przemek85
 
Posts: 463
Joined: Sat Sep 24, 2011 8:11 am


Return to Z Polakami, o Polakach i przez Polakow na frontach II WŚ

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest

cron